niedziela, 19 lutego 2012

Szydełkowa torebka

Torebkę wyszydełkowałam w okresie międzymaturalnym. Włożyłam w nią mnóstwo serca, ale naprawdę było warto. Matura poszła mi bardzo dobrze, a na widok tej torebki pojawiają się same miłe wspomnienia.
"Przepis" na torebkę znalazłam w starej książce o szydełkowaniu (ma chyba ze trzydzieści lat) i trochę go zmodyfikowałam. Ścieg jest banalnie prosty, to zwykłe słupki. Jeśli któraś z Was nie miała do tej pory do czynienia z szydełkiem, polecam spróbować. To nic trudnego, sama nauczyłam się z książek, praktycznie bez żadnej pomocy z zewnątrz. Robienie na drutach też jest dość proste, ale osobiście preferuję szydełko, bo rzadziej "wypada", a nawet jak wypadnie, traci się w najgorszym razie jedno oczko.
A na koniec jeszcze dość zabawna historyjka z życia wzięta: kiedy moja starsza siostra chodziła do podstawówki (a było już jakiś czas temu), na technice obowiązkowa była nauka na drutach, także dla chłopców. Jeden z kolegów mojej siostry ładnie przerobił jeden rządek i odciął nitkę. Nauczycielka, trochę zła, zayptała, cóż on najlepszego narobił. A on odpowiedział jej z zabójczą szczerością: "bo ja będę teraz drugi ścieg zaczynał".
A oto torebka mojej roboty, zdjęcie tylko jedno, ale chyba wszystko widać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz